Marc Marquez wygrał wyścig MotoGP o Grand Prix Stanów Zjednoczonych pomimo, że nigdy dotąd nie ścigał się na trudnym torze Laguna Seca. Motocyklista Repsol Hondy umocnił się jednocześnie na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej.
Zawodnicy Hondy zdominowali kwalifikacje przed wyścigiem w Kalifornii. W pierwszym rzędzie na polach startowych ustawił się komplet podopiecznych japońskiej marki: zdobywca pole position Stefan Bradl oraz Marquez i Alvaro Bautista.
To właśnie Bradl prowadził przez pierwszą połowę wyścigu, podczas gdy Marquez po spokojnym starcie przebijał się do czołówki. Hiszpan wyjątkowo widowiskowo wyprzedził Valentino Rossiego w słynnej szykanie "korkociąg", a następnie poradził sobie także z Bradlem i nie oddał prowadzenia do mety.
Dzięki swojemu drugiemu zwycięstwu z rzędu i trzeciemu w tym sezonie, na półmetku tegorocznej rywalizacji Marquez powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej do szesnastu punktów.
"Bardzo się cieszę, ponieważ nie spodziewałem się takiego wyniku podczas mojej pierwszej wizyty tutaj - powiedział szczęśliwy triumfator. - Na początku byłem ostrożny, ale potem wyprzedziłem Valentino w taki sam sposób w jaki on wyprzedził tutaj Caseya Stonera w 2008 roku. Po wyprzedzeniu Stefana kontrolowałem sytuację."
Drugie miejsce Bradla było także pierwszym podium dla tego niemieckiego zawodnika, po pierwszym pole position wywalczonym dzień wcześniej.
„To dla nas bardzo dobry wynik - wyjaśniał były mistrz świata klasy Moto2. - Po wczorajszym pole position oczekiwania były wysokie, ale przez cały weekend miałem dobre tempo. To był długi i trudny wyścig. Marc był trochę szybszy, ale kontrolowałem przewagę nad Valentino."
Tuż poza podium finiszował Alvaro Bautista, który po starcie z pierwszej linii do ostatnich metrów walczył z Valentino Rossim o trzecie miejsce, finiszując zaledwie 0,05 sekundy za plecami rywala. Najszybsza trójka wyścigu oddała na podium cześć Włochowi Andrei Antonelli, który w niedzielę zginął podczas wyścigu serii World Supersport w Moskwie.
Piąty był Dani Pedrosa z ekipy Repsol Honda, który wystartował w USA mimo pękniętego obojczyka i dzięki cennym punktom umocnił się na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej.
„Poważnie zastanawiałem się nad wycofaniem z wyścigu, bo jestem bardzo obolały, dlatego to piąte miejsce bardzo mnie cieszy - powiedział Pedrosa. - Te punkty są także wyjątkowo cenne dla klasyfikacji generalnej."
Honda prowadzi również w klasyfikacji konstruktorów, a Repsol Honda - w tabeli zespołów. Dziesiąta runda MotoGP, GP Indianapolis, odbędzie się za miesiąc, po wakacyjnej przerwie.